Żegnam Ciebie, jesteś w niebie
Pokój wciąż pusty, ciemny, zimny,
za oknem szarość zimowego poranka.
Tak niedawno siedziałeś tu ze mną,
ale dziś siedzę tutaj sama,
podpierając dłonią głowę ciężką od
problemów.
Tamtego dnia ujrzałam w tobie śmierć,
zamarłam z przerażenia.
Wszystkie uczucia jakie kiedykolwiek mną
kierowały,
połączyły się w jedno, lecz nazwać go nie
potrafię.
Wtedy zrozumiałam , że odchodzisz na
zawsze,
zabierając ze sobą fragment mnie samej,
ten fragment , który tak bardzo
kochałam.
Wtedy po raz ostatni obcowałam z twoją
piękną duszą.
Pożegnałam twoje ciało, całując cię w
lodowaty, strupiały policzek.
Lecz to nie byłeś ty- ty patrzyłeś na mnie
z góry, gładząc mnie po głowie, ocierając
moje łzy.
Komentarze (3)
Powiem jak valeria, bardzo ładny wiersz, ale tytuł bym
zmieniła, na taki zastanawiający.
Wiem z doświadczenia swoich wierszy, że tytuł kawa na
ławę nie pociaga czytelnika. Lepiej jak jest
zagadkowy.
Pozdrawiam
smutny..... ale jakie piękne słowa ....
bardzo ładny, spokojny wiersz. tytuł zachęcił.
pozdrawiam ciepło.