Zero
Znów beznamiętnie modlę się do obrazu.
Nie znajduję słów, myśli uciekają.
Pójdę jutro do kina albo do teatru.
Nie chce mi się, zostanę i policzę
dziury.
Jedna w mej motywacji do dnia
dzisiejszego.
Jutro świat będzie mój, dziś jestem
trybem.
Druga dziura w pamięci.
Wczoraj świat miał być mój, a
dziś…?
Trzecia dziura…, trzecia…,
zapomniałem.
Chciałem wejść na drabinę.
Nie po to, by czegoś dosięgnąć. Po to, by
wejść.
Ale pękł szczebel, ten pierwszy, złamałem
nogę.
Wszystko mnie boli, odmroziłem sobie
nadzieję.
I nie ma nic, osiągnąłem zero Kelvina.
I nie ma nic, dziś mi piekło zamarzło.
Komentarze (1)
Wiersz emocjonalny Dobry określenie nowe w poezji
cytI nie ma nic, dziś mi piekło zamarzło.
Podoba mi się mimo marazmu i nastróju smutku