zero zaufania do 000
Zaufanie? A na co mi ono?
Przeciez zawsze jest niepewne
za nie trzeba placic słono.
Ja nie jestem w stanie ci tego dać,
zaufania na 100 procent tutaj brak.
Swój czas? Mój terminarz pęka w szwach
mozesz postawic mi gmach,
chociaż w sławie tez jest hak.
Twoj czas jest mi na nic, jak sie znudze to
zadzwonie
może będę miał chwile wtedy wezmę cie na
stronę.
Dobre slowo, a czy ja wierze w slowa?
W slowie takze klamstwo sie uchowa.
W moich slowach czai sie zly pies,
dlaczego mam wieżyc ze z tobą inaczej
jest.
Moze wiernosc? Ona tez jest zmiennym
wiatrem,
a slady wiary chetnie zatre.
W ciebie nie wierze, ale ty w wartości
wierzysz nie wiem po co bo przecież nie
możesz wszystkich ludzi ta sama miarka
mierzyć.
Czy teraz widzisz? Nie potrzebuje ciebie,
jestem szczesliwy w swym zaklamanym
swiecie. Pytasz jak to? Przeciez
postepujesz fair?
Siostro zrozum im więcej prawdy tym masz z
życia mniej..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.