W ZESPOLE
Raz gitara pięknie grała...
to znów skrzypce zawodziły,
a basetla wiolonczeli
nadawała ton właściwy.
Pięknie grały instrumenty
pan dyrygent zachwycony,
każdy wiedział kiedy wchodzi,
grafik wcześniej ustalony.
No i przyszła nowa ,młoda
co na harfie grać umiała,
ale gdy wydała dźwięki
harfa tylko zaskrzypiała.
Wszyscy zatykali uszy
każdy słyszał jak fałszuje
ale nikt nie miał śmiałości
harfę Prezes adoruje
Więc pracują na jej konto
każdy jedną nutką wspiera
nawet oschły pan dyrygent
na jej dźwięki się nabiera
Harfa w pracy nie gra wcale
chodzi tylko i flirtuje
swym widokiem chce nasycić
tych, co wciąż ją adorują
Koleżanki zaś z zespołu
tracą już cierpliwość wszelką
myślą, jak się pozbyć harpii,
by nie była ich kumpelką
Komentarze (26)
w zespole siła
pozdrawiam
Fajnie napisane :)
Cóż za piękna metafora
no właśnie nie dzwięki tylko wdzięki. Samo życie
:)Najsłabsze ogniwo w łańcuchu...
Zespół wtedy prosperuje,
kiedy w nim nikt nie fałszuje!
Pozdrawiam.
Samo życie i rzeczywistość.
Po znajomości można wszystko.
Dobry wiersz. Pozdrawiam serdecznie.
i w najlepszym zespole
czarna owca się skryję
wtedy to gdy ktoś ważny
osobiście ją kryje:)))
pozdrowionka...
Prezesik słyszy, co chce słyszeć.Pozdrawiam.
Podoba mi się :))
Podoba mi sie pozdrawiam
praca ubogaca
szkoda prezesa pajaca
pozdrawiam serdecznie ;)