Z zeszytu konspiratora.
Dla. Ciebie. "Chodź, opowiem Ci bajeczkę, bajka będzie długa".
Szedłem
krętymi alejami
wyblakłych barw
klnąc
na czarno-białe zdjęcia,
które trzymałaś w pokoju.
Przewartościowany
nikłymi dążeniami
wschodzącymi
z każdą jutrzenką
płomienną.
Autodestrukcja wybrana,
gdy konając sennie
myślałem,
jaki to ze mnie karłowaty bohater.
A później stała się jasność
I Bóg uśmiechnął się,
bo to, co stworzył było
Dobre
?
A ja biegłem
zmartwychwstały
po cichu,
niezauważony
z niedopałkiem
wspomnień zadymionych,
ściskając w dłoni
rozochocone serce.
Ironiczny śmiech ludzkości.
Chciałeś naprawić świat?
Głupi!
Komentarze (1)
:D zakochałem się w tym wierszu... momentami to jak
bym widział swój styl za pare lat... lepszy...
doskonalszy
chyle czola ;) Pani...