Zginąć nic nie zdoła.
Stojąc na balkonie w ciszę się
wsłuchałem,
wytężając wszystkie swoje jasne zmysły.
I to osiągnąłem, co osiągnąć miałem,
bowiem nagle zmysły, swą potęgą prysły.
Marzeń odleciały klucze niespodziane,
ciągnąc swe uczucia w krainy starania.
Tęsknym głosem tuląc chwile już poznane,
drżące w ludziach ciszą wartą
zachowania.
Zginąć nic nie zdoła, niosąc sobą
trwanie,
nawet jeśli chętnie opuścić kraj drogi.
Bo będzie pamiętać swoje wychowanie,
i tegoż pojęcia wymóg bardzo srogi.
Zostanie spisane, zachowa te stany,
gdzie rozróżnić łatwo dane mu zadanie.
Bądź…będziesz…lub zostań zawsze
ukochany,
nim trafi cię bólu niemożne poznanie.
Stojąc na balkonie ciszę tą tuliłem,
wytężając wszystkie swoje jasne zmysły.
I to osiągnąłem, chociaż nie dążyłem,
bowiem nagle zmysły swą potęgą prysły.
Komentarze (8)
Zmysły - prysły Ciekawe przemyślenia balkonowe. Dobre
pisanie.
Ciekawy wiersz pełen refleksji. Pozdrawiam
Mie sie najbardziej podoba wspomnienie kraju i miejsca
gdzie sie dorastalo,sama czesto siedze na balkonie z
moim kotem i wspominam i tesknie za krajem.Pozdrawiam
ciekawie napisany plus koniec mi sie wszczegolnie
podoba ...zmysly swa potega prysly....duzy plus+
Po przeczytaniu wiersza zapamiętałem, że stałes na
balkonie i w ciszę się wsłuchiwałeś , reszta tekstu
umknęla nie poozostawiając śladu.
Każdy z nas znajduje takie miejsce, gdzie może się
wyciszyć, przemyśleć, zastanowić. Mnie tak wycisza
las.
ciekawie i mądrze, jestem na Tak
Jak zwykle ciekawie, melancholijnie, z powagą. Mądry
masz balkon.