Zgrzeszyłam
namalowałam rzęsami obraz na policzku
ustami ogrzałam ciało
zgrzeszyłam
upiłam się słowami
najadłam się gestami
broniłam się czynami
płynełam obłakanym płomieniem
do blasku świecy
do szyby
za którą Ciebie juz nie ma
gdy przyszła pierwsza burza
deszcz zmył całą miłość
zakochałam się w piątej porze roku
skradłam gwiazdom twój uśmiech
zgrzeszyłam
upiłam się goryczą
najadłam się wstydem
broniłam się winą
okryję się kocem wytartym z naszych
marzeń
zasnę
Komentarze (4)
piękne metafory a ta piąta pora roku- ekstra:)
Pozdrawiam cieplutko w te troszkę zimnawe południe.
Piąta pora roku, ósmy cud świata, szósty zmysł
niesamowicie działają na mnie. Bardzo mi się podoba
twój wiersz. "Zgrzeszyłam" błaga o zaprzeczenie
czynem. Tylko nie zasypiaj!
Niespełniona miłość?...Świetnie dobrana ta piąta pora
roku.Świetnie się zapowiada ;)
Piękny wiersz napisałaś. Czy ktoś Cię za to groźbą
zaprowadzi do spowiedzi? - abyś mogła użyć wypowiedzi
-Więcej grzechów nie pamiętam. Najpierw trzeba samej
sobie wybaczyć, a później miłości... ona często
grzechem w nas gości. Pozdrawiam i zapraszam czasem do
siebie.