A ziarno przyjdzie latem...
Przywołując rzekę, wiedz, będzie woda po kostki, po kosteczki sięgnie czas. Sławomir Hornik - Rilke. Koniec czerwca
Dobrze , że jeszcze mamy cząsteczki
niewiary
w sobie i Tammuz gładko przemieni je w
ziarno,
snując lepkie niteczki trzcinowego puchu
ku rzece czystej ponad błotnią uczuć.
Zapach
zgnilizny (namacalny prawie) oznacza
bram
sto, ferment i odnowę, potem języków
splot
i pomieszanie sensów. Teraz czekam tylko
na wschód i zachód, pełnię (przypływ w
mroku szemrze,
że będziesz hojna tak, jak biała morwa,
stłumisz
gorączkę sokiem lepkim), zanim czas
dosięgnie
tego co jeszcze w głębi tli się, co
pulsuje
nadzieją, mrzonką, sercem. W dali widać
groblę.
przelewam chłód przez palce, trzcina gubi
puszek
czekam potulnie, miękko - jutro woda
przyjdzie
Komentarze (8)
Czekasz na jutrzejszy przyplyw. Rzeki wody czyste -
obleja blotna rownine, oczyszcza teren. Spiesz sie,
aby czas nie zaprzepascil tego, co w glebi tli sie.
Ale najwyrazniej wierzysz, tak, goraco wierzysz, ze
jutro woda przyjdzie.
Widzę że niezwykle wielką wagę przywiązujesz do
szczególu; malujesz go czy tkasz cierpliwie i
dokładnie. Nie wystarcza ci powiedzieć- armia. Ty,
niczym cesarz Qin Shi Huang odwzorowujesz każdego z
żołnierzy tej armii, a oni, ustawiwszy się w zadanym
szyky podkreślają wielkość twojej wizji... I w ten
sposób budujesz nastrój. Podziwiam ten sposób; wielu
woli szybkie omówienia, impresje nieomal... Ale- i tu
dziwię się jeszcze bardziej (podziw wzrasta) u ciebie
jest i impresja...
Jak zawsze u Ciebie - ciekawy wiersz , dobrane słowa ,
porównania , wiersz ma głębię jak woda , w którą
trzeba się zanurzyć , żeby ją poznać.
Czytam i z wrażenia otwieram "dziób". Tak się pisze
wiersze. Lotów wysokich Twoje pióro, ja z ledwością
jakieś "jajo" (czytaj zbuka) zniosę. Czytam jak
namalowany słowem obraz.
Jest coś dziwnego w tym wierszu - w pozytywnym tego
słowa znaczeniu...dziwnie przyciągającego mimo smutnej
aury... mimo posmaku rezygnacji. Te cząsteczki
niewiary - czy to jest coś, co pomoże nam w
łagodniejszym odczuwaniu rozczarowań? Może źle to
rozumiem - ale wierząc w coś bezgranicznie bardziej
boli, gdy to tracimy...czekać na wodę, która zgasi,
coś, co jeszcze wciąż się tli, tak świadomie godzić
się na to - w tym cały dramatyzm peela...Tak to
odbieram. Bardzo dobry wiersz, zmuszający do
uruchomienia wyobraźni.
Ładny wiersz,bogaty w nietuzinkowe porównania i
metafory.Ale rozczłonkowanie wersów nie pozwala się
skupić nad treścią wiersza. Tak więc forma wiersza
dobra.
Ciekawy pomysł z tym Dumuzi, pojawia się i znika, no i
jego znakiem krzyż, chciałabym ponarzekać , że
wierszyk niedobry, ale znowu mi się podoba, tym
bardziej, że ostatnio o Damaszku piszę i naczytałam
się o Babilonie sporo, o Bogach różnych itd. i tak
mnie jakoś zaskoczył miło ten Tammuz; cząsteczki
niewiary i błotnia uczuć - dobre, fajnie brzmi, ale
puenta ( może to zabrzmi nieprofesjonalnie ) zupełnie
mnie rozczuliła, te dwa ostatnie wersy:
"przelewam chłód przez palce, trzcina gubi puszek
czekam potulnie, miękko - jutro woda przyjdzie" - to
jest to coś , co lubię w poezji.
Zanurzyć w niej, nawet utonąć. Gdzie tylko czarne i
białe jest sensem. Bez półśrodków. Szarej zgnilizny,
nazbyt wielu znaczeń. A ziarno pzryjdzie. Warto więc
czekać... a ja poczytam, z zachwytem raz jeszcze...