Zielarka...
W południowych lasach porośniętych
bukami, dębami i jodłami ze świerkiem,
z dala od jakiejkolwiek osady, na małej
polance, nad cichym ruczajem, mała
chatka stała, w której z psem i kotkiem
kobieta mieszkała...
Wyrzekła się wszelkich wygód,
dobrobytu, by w zgodzie z naturą
prowadzić swe pustelnicze życie,
las był jej spiżarnią, strumień zaś
żywota podstawą, co dawał spragnionym
ustom życiodajny nektar a latem
ochłodę...
Okoliczna ludność wiedźmą ją nazwała,
gdyż wszystkie stworzenia w
chorobie leczyła, czy to wilk lub
zając, krowa czy owieczka, nawet
grozny niedźwiedź pomoc też
otrzymał nie krzywdząc kobiety...
Śpiewano ballady o niej w okolicy,
za pomoc w potrzebie, której
udzielała ludziom o czystym
sercu, co w promieniach sloneczka
z prośbą przybywali do leśnej
dziedziny niezwykłej niewiasty...
Komentarze (4)
Ten wiersz jest jak historia pewnej kobiety....To miło
że o niej napisałeś :)
Przepiękna bajeczka o tym jak promyk słoneczka
Zielarce pomaga, do serc ludzkich się wkrada i na
dobranoc dzieciom się nadaje, pochwał mi nie staje.
W bardzo obrazowy i ładny sposób napisany
wiersz,pozdrawiam
Świetnie napisane. Z tego co mi wiadomo słowo wiedźma
odnosi się do osoby, która wszystko (a przynajmniej
dużo) wie. Czyta się bardzo przyjemnie dzieki
stworzonemu przez Ciebie klimatowi. Pozdrawiam
cieplutko