zielona dolina
w światłach lokomotywy
kończy się bieg zapomnianej rzeki
na pustym moście
pod powierzchnią nocy
błąkają się bezdomne sny
w ciszy
pomiędzy ramionami drzew
maleńki skrawek horyzontu
tyle barw ile myśli
wędruję po ścieżkach
malowanych dzień wcześniej
świt zagląda w oczy
autor
marekg
Dodano: 2024-03-21 14:22:00
Ten wiersz przeczytano 249 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
ładnie choć pisane bielą
Nocna wędrówka z własnymi myślami, zieloną doliną, jak
ze snu? Przypomniała mi się "moja" Dolina Małej Łąki
w Tatrach, w którą wpatrywałam się spod Giewontu :)
jak zawsze pod urokiem Twoich wierszy.