Ziemia obiecana
Spotkałam kiedyś człowieka złego do szpiku
kości.
Zabawne, że to on chciał nauczać mnie
moralności.
Potrafił godzinami opowiadać o Bogu.
Pomimo, że w nim nigdy nie mieściła się
krzta boskości.
Był przyjacielem wielu naiwnych osób.
Kiedy tylko znajdowali się na dnie,
obdzierał ich z resztek godności.
Nade wszystko gardził niewiernością i
kłamstwem.
Jednak to właśnie jemu najdalej było do
uczciwości.
Bardzo szybko oceniał innych ludzi.
Uważał, że zna ich lepiej, niż znają siebie
sami.
Podobno pragnął jedynie spokoju.
Jego spokój dla wszystkich wokół był czasem
chaosu i niepokoju.
Znalazłam go w samym sercu raju obok Ziemi
Obiecanej.
W czasie, gdy poszukiwałam upragnionego
smaku wolności.
Kiedyś każdy z nas go spotka.
Przekaż mu, że ja nigdy nie zapomnę żadnej
z jego lekcji.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.