Ziemskie prawo
Ja otruty kwitnących mysli aromatem
Który jest tak mocny ze az sie ksztuszę
Nie ma wątpliwości -chce być dla mnie
katem
Promieniem słonecznym chce mnie ususzyć
Ja wiem -nie byłem nigdy kwiatem
Ani zwierzeciem ustrzelonym z kuszy
Nie byłem tym kaleczącym batem
Co wbija sie w skore gdy sie człowiek
ruszy
Nie miałem zamiaru być swej załości
sarkofagiem
Lecz ona ulozyla sie w nim bez mojej
wiedzy
Okryta kołdrą z blyszczącej flagi
Usnęłą snem pełnym nędzy
Czekam na to by ujrzeć skaczące liscie
drzew
Upadajace łzy rosy splywającej na trawe
Na trawę czerwoną niczym krew
Przemienioną ziemskim prawem??
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.