zimna pani
o pani bezwzględna i zimna
już od lat wielu patrzę ci w twarz
zbierasz żniwo obojętnym wzrokiem
nieugięte zamierzenia masz
cicho skradasz się swym pewnym krokiem
niewrażliwa na prośby i łzy
krążysz blisko dotykasz mnie dreszczem
mówisz szeptem to jeszcze nie ty
Komentarze (4)
Są różne rodzaje śmierci. Ta zimna nie jest jeszcze
najgorsza, choć lepiej, żeby trzymała się z daleka.
Niektórzy żyjąc nie żyją i nawet nie wiedzą o tym. To
jest gorszy rodzaj śmierci...
Podoba mi się Twój wiersz.
miło było tu zaglądnąć , przyciągnął mnie tytuł,wiersz
o śmierci,ona jest bezduszna.ale wiersz naprawdę
bardzo dobry.przede wszystkim wymowny,dobrze się
czyta.
Mnie też dreszcz przeszedł po przeczytaniu Twojgo
wiersza! Szpital to miejsce gdzie "zimna pani" zbiera
swoje żniwo.
Zimna pani w białym płaszczu
Cicho stąpa blisko właśnie
Straszy że Ci jeszcze daje szansę
i oblewa zimnym dreszczem…