Złe losy i... papierosy
Kolejny papieros wyfruwa przez balkon
Wciąż myślę czy za nim nie skoczyć
Od dawna gotuję się w sobie na twardo
A dni są podobne do nocy
Ze złudzeń mam ciebie i siebie samego
Jak stoję i patrzę przez okno
Złych ludzi spotykam więc ciągnie do złego
A ciebie nie wolno mi dotknąć
Zapałka przygasa papieros się żarzy
Głęboko zaciągam się dymem
Ostatnia łza spływa bezwolnie po twarzy
Już dobrze już dobrze niech płynie.
Gregorek, 8.12.23
Komentarze (8)
Samo życie , pięknie sformułowane. Pozdrawiam
Smutne, ale piękne wersy!
Tak po prostu bywa...
Serdeczności przesyłam
Palenie papierosów nie odmieni złego losu...złych
ludzi omijać...a z osobą za którą się tęskni zawsze
można porozmawiać bez podchodów ale szczerze,może
ulży...jak zwykle piękny wiersz...
Podobnie jak anna, mój tata też przedwcześnie umarł,
bo całe lata palił, a jak przestał, to było za późno.
Pozdrawiam
Rezonuje forte,
pozdrawiam serdecznie.
można się smucić i bez papierosów.
Czuję do nich niechęć (gdyby mąż nie palił - to by
żył. Tak przynajmniej twierdzą lekarze.)
Z podobaniem plusik
Piękny jest Twój smutek...