Zło
Za oknem światła małe, w oddali prószy
śnieg,
Konie wraz z saniami zaczynają swój
bieg.
Pytasz co to jest za miejsce i kim jest
dzisiaj kto,
W pięściach łzy swe ściskasz i maskujesz
swoje zło,
Lecz na nic jest twój trud i twoje te
starania
Bo zło silniejsze jest, a ty nic nie masz
do gadania.
Zaczynasz plątać się w pułapce czynów
karnych,
To zło i człowiek tworzy ludziom los tak
marny
A ty jak mała myszka, jak kropla rosy w
trawie,
Siedzisz, no i patrzysz przez okno na
bezprawie.
Przychodzi jesień z liśćmi, później biały
chłód,
Zło jest ciągle obok, dochodzi do twych
stóp.
Ty wcale nie uciekasz, chwytasz je w swe
dłonie,
Kolejne zło się rodzi, cały świat na nowo
płonie.
Komentarze (3)
Często zło w sercu bunt rodzi i zwycięża dobro .
Ciekawy temat wiersza .
każdy nosi zło, sęk w tym w jakim stopniu pozwoli mu
dojść u siebie do głosu... /podoba mi się ostatnia
zwrotka, pozdrawiam
taka kolej rzeczy....coś się kończy by coś mogło się
zacząć...pozdrawiam:)