Odpoczynek
Nie mając sił siedząc pod szarym niebem
Trzymając ręce w kieszeniach
Nie dzieląc się z nikim chlebem
Próbujesz życie na lepsze zmieniać
Zimny wiatr przyszedł, chłodno się
zrobiło
Prostując nogi wstajesz z ciężkim sercem
Pytasz siebie ile czasu już ubyło
Kiedy byłem małym dzieckiem
Z płuc gęste powietrze niczym kamień
wylatuje
Stawiając na trawie pierwsze kroki
Mówisz Boże jak bardzo źle się teraz
czuje
Ukołysz mnie, żebym zapadł w sen głęboki
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.