Złorzeczenia
Przed więzienny mur
przyszedł kobiet „chór”,
gdy kościelny dzwon,
wieszczył komuś zgon.
Za kratami – on;
„mężuś” wielu żon.
Aż go dorwał pech...
za bigamii grzech.
Każda z kobiet stu,
sklina głośno tu,
nie żałując słów,
źle mu życząc znów:
- Bodajbyś już zdechł,
bo twój byt to grzech!
Nie żal mi cię – nie,
ty parszywy psie!
Sklinam cię za łzy,
sklinam razy trzy!
Niech cię spoza krat
dorwie wreszcie kat!
Gliwice 16.02.2023 r.
Komentarze (5)
Wrogi, smutny, dramatyczny wiersz.
To wielka sztuka przebaczyć wrogowi
i jeszcze większa modlić się za niego...
Pozdrawiam serdecznie:)
Jadwiga Graczyk, GrzelaB, sisy89 -
dziękuję ślicznie za poczytanie
i cieplutko pozdrawiam :) B.G.
Czasem nie warto... Nienawiść zabija, i to tego, kto
nienawidzi.
Pozdrawiam serdecznie.
Odejść i tak kiedyś by musiał. Co przeżył to przeżył
co jego to jego. :)
Grzeszny on;
Za kratami – on;
„mężuś” wielu żon.
Aż go dorwał pech...
za bigamii grzech.
na tak;