Złote serduszko
Siedzę przy Tobie na ławeczce w środku
lasu.
Trzymam Twą delikatną dłoń, słyszę cudowną
melodię bicia Twego serca.
Nieśmiałe strużki światła, przekradając się
przez konary drzew
gubią się wśród kosmyków Twych włosów.
Powiewy świeżego wiosennego powietrza
szumią dookoła,
niosąc wraz z okruchami życia pozytywkę
ptasiego śpiewu.
Patrzę w Twe przepiękne głębokie oczy,
widzę w nich radość.
Wiem, że spojrzenie Twe tak krzepiące me
serce mówi więcej niż tysiąc słów.
Pełnia szczęścia, piękno, spełnienie
najgłębszych marzeń, miłość
i małe złote serduszko na łańcuszku, na
Twej szyji,
odbijające promienie wiosennego słońca,
wraz z naszym szczęsciem do nieba.
Lecz sen mija...
Siedzę samotnie pośród czterech ścian mego
pokoju.
Zaciskam kurczowo pustą dłoń, słyszę myśli
w mej głowie łomoczące jak wezbrana
rzeka.
Blade światło nocnej lampki jak złowroga
łuna księżyca
nieznacznie oświetla skrawek mej celi bez
krat.
Głucha cisza dookoła mnie zaciska się jak
pętla,
gęstniejąc w ciężkim od bólu powietrzu.
Patrzę w Twe piękne głębokie oczy, nie
widzę w nich nic.
Wiem że Twe spojrzenie z fotografii nie
wypowie żadnych słów.
Tęsknota, żal, złudna nadzieja, modlitwa o
koniec tego koszmaru
i małe złote serduszko, leżące na mej
dłoni,
czekające na to, co nigdy nie nadejdzie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.