złotej
przyklękło lato i płacze
za ciepłem słońca w spowiedzi,
znów samowolne zegary
w czas zadum, wrzesień odwiedził.
i tylko patrzeć jak las
się liściem rzęsistym rozpada,
a łąkom wypadnie srebrne
chusty we szrony zakładać.
i znów melancholie mgliste
wdziewają te wrzosy senne,
na pajęczynach czas zawisł
w kroplach nostalgii jesiennej.
a mnie się dusza rozwarła
niczym wierzbowa rosocha
wiesz... ja się od ciebie, złota
przenigdy nie odkocham.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.