Złoty bałwan
Nie oglądaj się za siebie
Wiele razy to słyszałam
Mimo to w tył patrzyłam
Jakbym nie słyszała
Pojawiłeś się w moim życiu
Nie bez znaczenia
Pokazałeś mi drogę
Która wszystko zmienia
Zmienia postrzeganie
Otaczającej rzeczywistości
Jak w różowych okularach
Gdy świat nas nie złości
Czas nie jest łaskawy
Ani litościwy
Czasem tylko pieści
A czasem na niby
Rzuca nam pod nogi
Jakby sztabkę złota
Gdy ja podniesiemy
Zostaje nam garść błota
Złościmy się na siebie
Bo zostajemy z bałaganem
Złoto było błotem
A Ty ze złota bałwanem
Komentarze (7)
Witaj.
Miłość, przeważnie jest ślepa.
Dobra Puenta.
Pozdrawiam.:)
Że srebro i złoto to nic, chodzi o to... Tak niegdyś
śpiewał Połomski.
A co do wiersza, to powiem krótko; wymaga retuszu.
Udanego wieczoru.
Na początku zawsze widzimy same zalety, a potem...
Pozdrawiam serdecznie :)
Zmieniłem pierwszą strofę dodając jej rytmiczności.
Równa ilość sylab w wersach czyni cuda. :)
Nie oglądaj się za siebie
Wiele razy to słyszałam
Mimo to w tył popatrzyłam
Jakbym tego nie słyszała
Powinno się unikać powtórzeń słów.
W pierwszej strofie powtarza się słowo „słyszałam”.
Nie widzimy wad tylko same zalety, kiedy kochamy.
Puenta fantastyczna.
miłość jest ślepa. Z czasem zaczynamy widzieć...
Najpierw są różowe okulary- i nawet wady za zalety się
bierze.
A potem okulary zmieniają barwę,
a rzeczywistość skrzeczy.