Złoty łańcuszek
Świt-opryszek ubierał senne
niebo w łańcuszek drogocenny
złoty, do czerwienienia pieścił,
ostry nóż koło sznurów mieścił.
Niebo błękitno lśniło gorsem.
W cień podworków opadał gorset.
Dywan nie trzeba był w ich zabawie –
miękka była im rosa na trawie.
Potem, kiedy czerwień się studził
w biel obłoków, świt się zanudził,
spojrzał na niebo, powsinoga,
łańcuszek zabrał i wtem – dał nogę.
autor
Лилит Мазикина
Dodano: 2013-03-17 20:29:47
Ten wiersz przeczytano 1089 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
O i łancuńszek. Dobranoc