Zmartwychwstanie
W dzień wejdę delikatnie,
na palcach co zdrętwiałe,
lekko się potykając
o stopień świtu tylko.
Na czole rosa skrzy się,
tak noc mnie ratowała,
by mogłem się w jutrzence
przeglądać jeszcze dzisiaj.
A słońce mnie zaszczepi,
jak drzewko swe ogrodnik,
a woda mnie przywróci,
jak wiosna drzewom liście.
I będę przenajświętszy,
i będę przestraszony,
a niebem pójdą chmury
i będę naznaczony.
autor
Łukasz78
Dodano: 2007-07-03 09:48:51
Ten wiersz przeczytano 710 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
w dzień wejdę delikatnie
na palcach co zdrętwiałe
lekko się potykając
o stopień świtu
tylko
wywal interpunkcę
wiersz bardzo mi się podoba