Zmęczenie
To magiczne chwile.
Po długim dniu pełnym wyrzeczeń,
Kiedy zmarznięta wsiadam do autobusu.
Wszystkie godziny analizowane od nowa.
Tym razem na spokojnie.
Zmęczenie i odprężenie
Rozlewa się po moim ciele.
A pomarańczowy świat lamp ulicznych
Woła do mnie przez brudne, zaparowane szyby
-
Co robiłaś? Co przeżyłaś? Co czułaś?
A ja nie potrafię odpowiedzieć
Tym matowym, zziębniętym jak ja
gałęziom.
Bo teraz nic już nie jest dla mnie
ważniejsze
Niż to twarde siedzenie
I moje powieki – zamykające się
W tak rozkosznym odpoczynku.
Myśli błądzą między tematami dnia i
nocy.
I jestem szczęśliwa z tego, czego dzisiaj
dokonałam.
Tych drobnych błahostek, które nikomu nie
zaszkodziły.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.