Zmieniłam adres
Jak potoczyłoby się życie,
gdyby tamtą kartkę
z kalendarza zniszczył wiatr.
Błąka się rozdwojenie jaźni,
między gdyby a toby,
żal przytępił ostre kolce,
rozniecając owocowe epizody.
Zmieniłam adres i nazwisko,
na moim palcu błyszczy
inny kod dostępu.
Przychodzisz nocą, by
puszczać ze mną latawce
z niespełnionych marzeń.
Czas osuszył łzy, odrosły
rwane z rozpaczy włosy.
Tylko trzecie pokolenie
doszukuje się podobieństw,
wodząc wzrokiem między
tu i teraz a martwym
wzrokiem na fotografii.
Zawisło niewypowiedziane
dzisiaj, smutne -
niestety,
los chciał inaczej.
Czarnulka1953
17. 01. 2014.
Komentarze (2)
Bardzo ładnie napisany wiersz o wciąż żywych
wspomnieniach miłości. Pozdrawiam, bardzo mi się
podoba :)
Tajemniczo i smutno. Ładnie wyważone słowa.
Pozdrawiam.