Jak zabawa to zabawa
w uszach szum
twarzy tłum
dzień i noc
w ciszy tłok
i słów gwoździe do tej trumny
dudni w głowie
raz po raz
wam zabawa
jemu płacz
niech się wariat tak wykończy…
takich wam
to na stos
na co wam
ich marny los
zrzućcie się mu na kagańczyk
nie zostanie
nawet kurz
ani pył,
ani gruz…
kiedy wariat się wykończy…
pomięta w szufladzie chustka,
ostygłe milczeniem usta
od początku do końca śmiech
pobrzmiewał jak pustka
dziś oczy zimne okienka
i czarna w sercu udręka
od początku do końca śmiech
by już nic nie pamiętać…
znowu szum
ten sam tłum
przyszła noc
i wciąż tłok
i gwar rozmów bezrozumny
gra muzyka
zdarty hit
jak zabawa
to zabawa
niech się tłum bawi, tańczy…
takich wam
to na stos
na co wam
ich marny los
zrzućcie się mu na kagańczyk
dalej szum,
lampki win,
słodki rum,
cierpki gin,
sok ze świeżych pomarańczy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.