Zmienna
Dla ósmej...
Gdy kwitły kasztany
Stanęła przede mną odmieniona
W rdzawej masce jakiejś tajemnicy
Rzekła do mnie tymi słowy;
„już cię nie kocham”
Ależ kochanie – odrzekłem
Rozstaliśmy się
Gdy kwitły kasztany
Ja sam walczyłem z wiatrakami
Ona śniła gdzieś daleko
Swój wielki nowy sen
Samotne pióro na łaskach bezmiaru
Zostałem w ciszy, spokoju
Wpatrując się w zachód słońca
Tylko to pozostało niezmienne
autor
Czizus
Dodano: 2008-05-08 00:06:53
Ten wiersz przeczytano 470 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Bardzo plastyczny obraz rozstania z kasztanami w tle.
Wiersz ma klimat... Moze kazdy powinien snic swoj sen
jesli oba nie mieszcza sie pod tym samym niebem