Zmysły zewnętrzne (fragm. prozy)
"akt kopulacji i członki weń zaangażowane
są tak brzydkie, że ludzka rasa by wymarła,
gdyby nie twarze i ozdoby aktorów oraz
popędy go podtrzymujące."- Leonardo da
Vinci.
I. Pendrive stróż
Oto jestem ja - dziecko, konsjerż, pan
twojej kulawej pamięci. Zawiaduję ruchem,
byś nie zgubił się w odmętach nieprawd,
bzdur i przeinaczeń, jakie sobie codziennie
serwujesz. To dzięki mnie umiesz mówić,
znasz rozkład domu, potrafisz się podpisać
i wiesz, że dwa plus siedem nie wynosi
osiemset jedenaście.
Wyrastam z twoich manii, obsesji,
sprowadzam srebrzyste pociągi na właściwe
tory. Sprawiłem, że nie zostałeś
wykolejeńcem, piastujesz jedynie mało
zaszczytną funkcję łamagi, odludka.
Więżę w sobie zdjęcia obu twych kochanek,
ponad tysiąc fotek ruder, okolicznej
przyrody, selfików.
No i rzecz jasna- wiersze i prozę,
wszystko, co do tej pory napisałeś.
Całe hektary pikseli, sadzawki liter,
równie nieistotnych, co godnych
pożałowania, tak samo świętych, jak i
wołających o pomstę do piekła utworów.
Steruję tobą, głupku, z szuflady.
Tak, tak – nie na odwrót, to ty jesteś
niewolnikiem, ślepym sługuskiem poddanym
mojej woli. Wodzę cię na pokuszenie.
Śledzisz ze mną i na moje życzenie,
opuszczone domy (w okolicznych wsiach są
ich całe gniazda, mnożą się, wymarłe
budynki, można by rzec – jak króliki; choć
to nieco nekrorództwo). I trach!- fleszem,
zamykasz je w zdjęciach. Mogą teraz uciekać
do woli w upragnioną nicość, walić się na
wszystkie strony. Masz, pardon- mamy je w
sobie. Na wieczność i po nic. By utrwalić
rozpad, oprawić stęchliznę w ramki.
Karm i wielb, a w podzięce będę ci
prostować życiorys, gumką – myszką ścierać
atramentowe kleksy. Niczym rozkapryszony
brzdąc domagam się uwagi – zabawiaj
pupilka, wklejaj mu nowe zdjątka.
Oto jestem – twoje odbicie w szklanych
drzwiczkach meblościanki, testament
nagryzmolony parafiną pośród kompletnych
ciemności, nocy tak wielkiej i
wszechogarniającej, czerni, co odbiera
wszelką logikę, miażdży i odurza do tego
stopnia, że nie sposób wiedzieć nazajutrz,
co się zapisało, komu daruje się w spadku
półkę rękopisów, a kto stanie się
szczęśliwym posiadaczem zegarka made in
Hongkong.
Kochaj, Florku, bo gdy zniknę – zgubisz się
próbując załatwić coś w urzędzie, albo
przedstawiając się, zaplączesz we własne,
skołtunione personalia i wyrżniesz pustą
głową w kant stolika, trotuar.
Moja niebieska dioda to latarnia. Ten tekst
jest sztormem. Nadchodzącej nocy Titanic,
po ponad stu latach, wypłynie na
powierzchnię.
Jedyny raz w życiu będziesz trzymać ster.
Pożeglujesz przez wszystkie krajobrazy z
fotek. Na stracenie i odkupienie w jednym.
I nie będzie żadnego ,,potem” – bo kogóż
obchodzi, czy łajba wywali się na bok jak
przerdzewiała na wskroś Costa Concordia,
czy dopłynie do szczęśliwego portu? Liczy
się walka, trwanie na powierzchni, nie
dawanie się bałwanom. Reszta to jedynie
pomniki, których twarze porastają ukwiały,
to sprawy zatopione na wieki wieków w
kałużach, to ,,amen” dobiegające z głębin.
Płyń, nikt nie wołał.
Ja wrosnę w pozostałe gracięta z szuflady,
zespolę się z armią długopisów, baterii
,,paluszków”.
Pamięć to kolorofon, lampa światłowodowa.
Myśli są zajączkami na suficie sali
balowej. Bez moich rad nie umiałbyś
tańczyć.
A po co komu podpierający ściany safanduła
we fraku z przetartymi łokciami, zbieracz
niewywołanych zdjęć, kolekcjoner ułamków
niewłaściwych?
W łeb – i do piachu, jak mawiają
weterynarze.
Komentarze (12)
I
Alleluja (:
Mimo wszystko wychowanie wśród prowincji daje więcej
wyobraźni od czterdziestu metrów chojca, okna i ulicy.
Świetny kawałek prozy.
można to uznać za odpowiedź na pytanie - jak leci.
Peryferyjnych, odległych od miast ruder może
przybywać. Budynki wymyślone dla wielopokoleniowych
rodzin, migracja do ośrodków gdzie jest praca,
starzenie się budynków i energrtyczna nieopłacalność,
prawo własności... na sprzedaż, ale kto to kupi.
Świetnie się czyta tę prozę. Ten pendrive stróż niech
sobie tak nie pozwala, bo bez pasji peela byłby
pustakiem:) Myśl wielkiego Leonarda także bardzo mi
się podoba:)
Pogodnych Świąt Wielkanocnych.
Kroko nie chwal tak Florcia naszego bo mu się w główce
poprzewraca :-) Już wystarczająco został przeze mnie
na poem... wymiziany :-)
Ani rozum ani jego funkcje poznawcze nie dają ukojenia
Florku, sam to wiesz- przeciwnie. Kora mozgowa to
nasza duma? Troszkę tylko, ale tak jak popędy i emocje
zwodzi na manowce. Wszystko jest iluzoryczne i jest
produktem twojgo odbioru bodzcow, przdmielenia ich,
czy super sprawnie czy mniej- iluzja psychiczna.
Czasem są prześwity czegoś- ale czy to faktycznie ?
Czy kolejny produkt - tombak?
Twoja proza.skojarzyła mi się nieco z moim ulubionym
Emilem Cioranen, mimo ze dzis i ty i on mnie dołujecie
Twoja wrazliwosc i intelekt oraz umiejetnosc
przetwarzania refleksji i obserwacji w trafne metafory
- jest genialna.
Co do poezji- to często masturbacja swojego ego
Florciu :-) tu też czytam z przyjemnością :-)
Rewelacyjne!
Fantastyczny tekst:) miłego
To jest świetne! Ale Ty to dobrze wiesz :) Mam
wrażenie, że "sam o sobie". Bardzo się podoba!
Pozdrawiam :)