Znicz...
Zadzwonił mój telefon. To numer którego nie
znałam.
Rozpoznałam głos który przemawiał. To była
twoja mama...
Płakała... Głos mój zadrżał gdy się o tym
dowiedziałam...
Bezwładnie osunęłam się na kolana... Byłam
załamana.
Powiedziała że nie wróciłaś na noc... Coś
złego się stało...
Policja nad ranem znalazła twoje martwe
ciało...
Nie mogłam uwierzyć... Wciąż to do mnie nie
dotarło.
Zawsze byłaś blisko mnie. Teraz cię
zabrakło...
Dzisiaj stoję nad grobem i kładę na pomnik
kwiat.
Wielka płyta marmurowa oddziela nas...
Chciałabym ostatni raz abyś była ze mną.
Straciłam kogoś bliskiego mojemu
sercu...
Wciąż wspominam... Tęsknota to dla mnie
piekło.
Jedynie mogę zapalić znicz który rozjaśni
wieczną ciemność...
Jest mi ciężko... Byłaś taka bezbronna i
niewinna...
Wiem jedno... Takich ludzi jak ty nigdy się
nie zapomina.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.