ZNIEKSZTAŁCONA...
Jakby jej odbicie żyło,
bez jej pryzmatu dłoni,
zamierzone pragnienia chowała,
choć wcale tego nie chciała...
nie potrafi chwalić swojego dzieła,
bo wartość jego umniejszała...
zbyt wrażliwa...?zbyt uczciwa?...
lustro nocną porą ją zniekształcało,
chomeopatycznie leczyła marzenia...
czasem z cudzych myśli je zrywając,
na skraju tęczy obudził ją Bóg,
tłumacząc, że można inaczej...
zrozumiała...
dzieło rodzi się w sercu,
nie na językach ludzi pochlebnych,
towarzyszyła jej mądrość,
schowanych głęboko obrazów...
Komentarze (3)
Mądry przekaz, a właściwie prawda oczywista - nie ten
artysta, kogo wielbią tłumy klakierów i pochlebców!
Wartość nie zależy od pochlebców- ma być wartością
samą w sobie- dzieło "pod publiczkę"nie jest dziełem.
tak dzieło tworzy artysta i ono jest dziełem samym w
sobie, nie staje się przez pochlebstwa. Twoje wiersze
są trudne i pisane nie dla pochwał, w nich jesteś
zawarta Ty ze swoimi sprzecznościami, one są
prawdziwymi dziełami Twego serca, rozumu, duszy i to
nie jest pochlebstwo, ja je tak rozumiem