znienawidzony świat
To są moje słowa i myśli,
to jest mój znienawidzony świat.
To jest mój rozpaczy krzyk, to są moje
ostatnie jęki.
Zapadam się, co raz głębiej i głębiej
ciemnym tunelem podążam na
samo dno ziemi do krainy cieni.
Słyszę krzyki dusz nieczystych
i płacz dusz zapomnianych.
Potworne duchy wciąż gnębią mnie,
ich spojrzenia przerażają mnie.
Co robię tu, jak stąd wyjść mam już tego
dość
dłużej nie wytrzymam tu.
Nic nie widzę, wokół wielka ciemność,
idę po omacku przewracając ciągle się.
Jestem sam a czuję oddech nieczystych
zjaw.
Czekaam na znak, że pokuta już skończona
jest
a światło poprowadzi mnie do niebiańskich
bram.
Nadejdzie w końcu ta upragniona chwila,
gdy przejdą do innego świata,
gdzie jasność i radość panuje przez cały
czas.
Wciąż idę - nie widzę światła
jestem cały podrapany i poszarpany.
Kiedy nadejdzie ta chwila,
ile będę musiał błąkać się.
Nie wiem, nie wiem - może minutę,
godzinę,
miesiąc, rok, a może wieczność.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.