Znikla bojaźń
Dzisiaj mialam piękny sen... Niestety tylko sen...
Odnalazlo się nagle nasze uczucie
kryjome
Zetknąly się nasze usta tak bardzo
lakome
Odeszla śmierć, która wcześniej
rozdzielila
Ta co milość zniszczyla i na wieki nas
zbawila
Powrócilo to co kiedyś piękne bylo
To coś co w zachwyt mnie wprawilo
Polączyly się w jedność nasze samotne
ciala
Obudzila się radość, która niegdyś
skamieniala
Wpatrywaly się we mnie Twoje oczy
zlocone
A gdy wtuliles sie w me piersi, czulam ze
plonę
Twoja ręka delikatnie skronie me
dotknęla
Smutek i lęk tak niesamowicie odjęla
Myślalam, że już ani jednej lzy nie
wyleję
Lecz to byly, jedynie zludne nadzieje
I modlilam się... Pomóż mi Panie
Niech pogodny dzień wreszcie nastanie
Ale uśmiech, poraz kolejny coś ujmuje
Szczęście, które trwalo tylko krótką chwile
psuje
Wszystko najmilsze okazalo się tylko
snem
Tym co przemija, więdnącym prędko
kwiatem
Nikt nie rozumie tego, że kocham Cię
Kochanie
Walka nie pomoże, zbędne me staranie
Uczucie na wieczność stracone
Umarle na zawsze, jak slonce zgaszone...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.