[*]zniknąłeś...
Kiedyś byłam pewna ,że mogę odejść w każdej chwili.Ale gdy rozdzielił nas los,Bóg,...ciężko jest żyć bez Ciebie.Tak jakbyś nagle przestał istnieć...tylko ja bym wiedziała ,że byłeś...szukając Cię po świecie pytałabym ludzi,którzy by odpowiadali "a kto to był?"...Żyłeś zaledwie 17 lat...a zmieniłeś moje życie.i zniknąłeś.
Monotonne myśli dręczą moją głowę
Marzenia i wspomnienia zastępują drogę
Bezwstydnie i zawstydzona krążę gdzieś
tutaj
Gdzie rzeka rozpaczy zatacza kółka...
I drzewo na którym wyryłeś swoje imię
Ścięte jak miłość, o którą Cię skrócono
Choć zarzekasz się i w serce pięścią
bijesz
Wiem że nie kochasz-tak mi mówiono..
Zniekształcone przez czas uczucie
Uciekło jak przed wilkiem zając
Może tak ma się potoczyć to życie
Może mnie wspomnisz umierając...
Dziś jednak ja odejdę w rozpaczy
Wierząc że mnie więcej nie zobaczysz
Że zapomnisz,choć ja wiem-tego nie
zrobię
Może wrócę..i wszystko Ci opowiem.
pomyśleć,że odszedłeś pierwszy...słychać tylko dźwięk ścigacza i głuchy oddech...którego już też nie ma.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.