ŻNIWA
głodny
łan włosów czesałem
zaklęciem mieliłem ziarno
na mąkę. ciast piersi całowałem
rosły na drożdżach ust żaru
wypiekły spożyłem bochen
ramieniem ramiona zaplotłe
oddech z oddechem niesyty
w gorączce
/27.03.2009/
autor
wodnik2
Dodano: 2009-04-19 13:30:03
Ten wiersz przeczytano 1034 razy
Oddanych głosów: 26
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (15)
Namiętne żniwa...Super+pozdrawiam
Pięknie operujesz słowami tworząc niesamowite
metafory...
Dziś u mnie dzień szczególny Zmartwychwstania
Pańskiego, więc dzielę się radością ze wszystkimi
bliskimi i znajomymi bez względu na wyznanie, religię
czy światopogląd. Chrystus Zmartwychwstał.
Poeci to smakosze, dałeś tego dowód tym wyrafinowanym
wypiekiem.
miłości żniwa...ładne metafory...
piękny wiersz jedna wielka metafora wzlotu
namiętności Pozdrawiam:)
Takie żniwa i zimą i latem, pozdrawiam
Bardzo plastycznie, obrazowo, w tak niewielu słowach.
Aż kipi namiętnością, pachnąc do tego... Pozdrawiam.
"oddech z oddechem niesyty
w gorączce"
Piękny fragment
Nic, tylko powtórzyć poprzednie komentarze.
Pięknie, niezwykłe metafory. Podziwiam niezwykłe
bogactwo uczuć zawarte w niewielu słowach.
Pełen kipiących zmysłów, metaforyczny erotyk: żniwa -
szeroki synonim jak widać... Pozdr.
Metafory piękne bardzo je lubię, piekarz artysta
wypieka bochny miłości a co będzie jak zaczniesz
wypiekać słodkie ciasta
wszystkiego dobrego
Jestem pod wrażeniem - "ciast piersi całowałem rosły
na drożdżach ust żaru" super metafora! ;) Pozdrawiam
Zdolny gospodarz:) Zgrabna miniaturka.