Znów Cię potrzebuję...
Były dni, gdy pusty śmiech
zagłuszał wyrzuty sumienia.
Były godziny pełne niepokoju
i przekonanie, że Ciebie nie ma...
Były przepłakane wieczory
i czarne myśli o jutrze.
Był krzyk kierowany do nieba:
" Pozwól mi wreszcie umrzeć!... "
Były listy pisane do Ciebie
i setki niedokończonych wierszy.
Maleńki obrazek wiszący nad łóżkiem,
na końcu ja- nie przestająca grzeszyć.
Kolejny raz padam na kolana,
wznoszę ku górze swoje dłonie.
Znów potrzebuję Twojej pomocy,
lecz jeśli zawiniłam, ukarz mnie Boże...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.