żonie
zazdrościsz piegży - niewielkiej pokrzewce o smukłej sylwetce; pierzgą krzepisz serce
pytasz
w co się ubrać
odpowiadam
w mini
słyszę że cellulit
uda grube i łydki
ciałkiem świni
a ja uwielbiam się nurzać
w obnóżach
kocham to wszystko
przez lata nawarstwione
ciepłem
obficiej niż w pierzdze
to czym okrzepłem
i tak włożysz spodnie
nie chcesz
kontaktu mieć z powietrzem
którym oddychasz na co dzień
rozumiem że wygodniej
nikt inny nie godzien
nikt tak nie wesprze
ja dłonią
i myślą pieszczę
Komentarze (6)
Witam Mufka:)... nie zawsze przypadają mi do gustu
Twoje wiersze, ale ten mi się podoba... pewnie dlatego
że nie potrzebowałam słownika by go zrozumieć ;) ...
Pozdrawiam:)
kochanego ciała nigdy za wiele plus
pieknie opisane dziwnej milosci wyznanie osobiste to
uczucie zmusza nas do dziwnych czynow - pozdrawiam
Szczęściarz i szczęściara! - jako zapalony ptakolub
tylko raz mogłam pochwalić się oglądaniem w naturze
tego rzadkiego w Polskich kniejach ptaszka:))) a więc
żonę przyrównuje pan do pracowitej pszczółki, która
dba o to by pyłku nie zabrakło - raj obfitości? -
pięknie, czasami warto mieć pszczółkę, która dba o
'ul' i o swego 'króla'.
Gdybym chciał dać coś dzisiaj swej byłej żonie, byłoby
chyba po czyimś zgonie?
Żona musi być dumna...