Zostań moją...
Przechodziłaś obok mnie codziennie,
Mówiłaś o poranku mile "Cześć",
Z Twych oczu spojrzenie tak niewinne,
Przyprawiało serce me o dreszcz.
Choć byłaś tak blisko - mnie nie znałaś,
Ja wzrok podnieść przy Tobie się bałem.
Swą postacią mnie oczarowałaś -
Drżącą trzciną przy Tobie się stałem...
Byłaś jak diament w skale ukryty,
Lśniącą gwiazdeczką na firmamencie
Jak w wierszu prawdziwy sens ukryty
Stałaś się celem życia w momencie.
Jak poszukiwacz skarbów szukałem
Miłości prawdziwej, gdzieś ukrytej
Na lądzie nieznanym i dziewiczym -
Tak góry i doliny przebyłem...
Na ironię życia tuż przed domem
Spotkałem Ciebie rozpromienioną,
Wtedy przed Tobą pewnie klęknąłem
Poprosiłem "Zostań moją żoną".
Komentarze (5)
ten wiersz po małej przeróbce mógłby być naprawdę
dobrym wierszem, a nawet piosenką...trochę za dużo
moje, twoje, me twe... a słowo "me" brzmi
nieładnie...tak jakby krowa mruczała...warto
popracować nad wierszem, bo wydaje mi się, że może być
super
"...Stałaś się celem życia ..." piękne słowa,
pozdrawiam :)
Bardzo ładnie. Do celów się dąży,a jak widać, Twoim
celem była ona. Ta jedyna . szczęścia . ;)
Piękny wiersz,szczęście można mieć pod
nosem,pozdrawiam:)
Pragnienia - cóż bez nich, wart byłby ten świat...