źrenica miłosnego sekretu
W jedwabnych mgłach późnego wieczoru,
Ona w tło rozpalającego się miasta nocy
wystrojona
Niczym źrenica miłosnego sekretu...
Teraz taka cicha - najbliżej mnie samego
W ramionach świadka, w czarnej czeluści
lasu.
I ja przyrzekam opuszczając liścia okręt
drący
Na rwące topiele sercowej rzeki,
Ofiaruję swą wierność od zarania
Dochowaną Kruczej Madame o gołębim
sercu...
W jedwabnych mgłach późnego wieczoru,
Choć noc zbliża się oddechem głębokiego
mroku,
Choć grudniowe zawieruchy smagają polnym
snem...
Stoimy tu niewdzięcznie kwitnąc w sobie
wiosenną poświatą,
Zalegamy ogrodem najbarwniejszym, muzą
wszechczasów,
Wszechświatem wspólnej komunii -
Słońcem oraz Księżycem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.