Zwierzchnik życia
Ucieszył się rankiem smutny bezdomny,
głodny znalazł w śmietniku bułkę całą.
zmarznięty obdarty z siły półprzytomny,
radośnie westchnął szczęście mnie
spotkało.
Głodny znalazł w śmietniku bułkę całą,
mąż ojciec były dobry fachowiec
inżynier.
Posilił się szczęście wielkie go
spotkało,
za co taki los - nikomu nic złego
winien.
Mąż ojciec były dobry fachowiec
inżynier,
do emerytury dwa lata pracy Zusowi za
mało.
Za co taki los - nikomu nic złego
winien,
dzieciom i żonie coraz więcej się
chciało.
Do emerytury dwa lata pracy Zusowi za
mało,
rodziona że bez pieniędzy z domu
wygnała.
Dzieciom i żonie coraz więcej się
chciało,
chciwość podłość o bezdomności
zdecydowały.
Rodzina że bez pieniędzy z domu wygnała,
życie z dnia na dzień z zasobów
śmietnika.
Chciwość podłość o bezdomności
zdecydowały,
dobry człowiek zły los ma za
zwierzchnika.
Komentarze (21)
pozdrawiam:)
Los różne karty nam podaje
Wczoraj o chleb prosili
Dziś biednym go rozdają.
Pozdrawiam Teresko. Piękny wiersz.
życie jest ciężkie...świetny do refleksji:) miłego
dnia Teresko
Zdarza się, że niektórzy bezdomnymi stają się na
własne życzenie. Tak czy siak bezdomność jest
straszna. Ciekawy wiersz. Pozdrawiam cię Teresko
serdecznie :)
Temat ciekawy, ale rażą mnie powtórzenia w niektórych
rymach. Rymy bardzo proste czego przypuszczalnie
pozostali nie wspomną, bo i po co. Ważniejsze są
wzajemne słodkości. Ogólnie jednak utwór ujdzie. W
mojej skali od 1-6, daję 4.
jak najdalej od takiego zwierzchnika ale w życiu
różnie bywa Pozdrawiam serdecznie Tereniu :)dziękuję
za wizytę u mnie