Żyć bez bólu
Ranek budzi mnie o świcie,
trzeba wstać leki wziąć.
Gramolę się leniwie,
sięgam ręką na stół.
Prosta czynność jest,
lecz ile wysiłku wkładam.
By podnieść w końcu się,
Otwieram zaspane jeszcze oczy,
a tu piękny poranek wita mnie.
Dobiega z za okna odgłos śpiewu ptaków,
jasny promyk słonka wita serdecznie
mnie.
Wplata się pasmami w me jasne włosy,
tańcząc w nich otula mą twarz.
Dzień staje się piękniejszy,
jaśnieję uśmiechnięta buzia ma.
Nie odczuwam już bólu,
blady uśmiech powitał ma twarz.
Wiem że dzisiaj będzie o wiele lepiej,
nie będzie już nic mnie boleć.
Niebem będzie ten dzień,
z tobą mogę wszystko przezwyciężyć.
Wystarczy tylko tego bardzo mocno chcieć.
Komentarze (5)
Fajnie z optymizmem, jedynie przyczepilabym sie tych
zaimkow me, mnie, bez nich lepiej bedzie sie
czytalo:-)
Z Bogiem z Bogiem wszystkie sprawy,
tak mawiali starzy.
Kiedy z Bogiem idziesz w parze
wszystko Ci się darzy.
Pozdrawiam.
Wzrusza, ale warsztat, niestety.
Poruszający wiersz. W takich przypadkach wiara znaczy
bardzo dużo. Pozdrawiam:)
z Bogiem pod rękę można osiągnąć wszystko dobry wiersz
pozdrawiam serdecznie:))