Żyć o jeden dzień więcej
Dla P.
Z czasem przywyknę do dzielenia kromki na
pół,
dekorowania wnętrz dysonansem
egzaltacji.
Jak smakuje stopniała tęsknota lodów
włoskich,
która ścieka z moich palców bezustannie?
Zdmuchnęłam Cię jak letni wiatr
dmuchawca,
wciąż wdychałam powietrzne supły
pośpiechu.
Wtem ugięłam się jak zwiędła konwalia,
ściekła ze mnie wilgoć nieufnych
spojrzeń.
Proszę, oswój mnie – z każdym dniem
napawaj podróżą,
choć kwalifikuję się do Tych, którym kolana
kruche,
drgają od stukotu histerycznych tirów.
Bądź kurierem w cyrkowym samochodzie,
między malinowymi wargami,
wgryź się w polecony list,
powiedz, czy taką mnie chcesz?...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.