Życie bez życia
Już od dawna prześladuje mnie
natrętnie przeświadczenie,
że nie żyję...
że mnie nie ma, nie istnieję...
Mimo żalu, wiem na pewno,
że ta sztywna szopka wkoło,
grubą nicią krzywo szyta
jest tylko namiastką bytu...
Czuję się jak widz na scenie
zaplątany w akty sztuki,
której nie zna, nie rozumie
i już chyba pojąć nie chce...
Czasem lekko się uśmiechnę,
widząc jak marni aktorzy,
zaciskając mocno pięści
sztuczny życia teatr tworzą.
Częściej stoję jednak z boku,
cicho zerkam zza kotary,
czując litość, lecz i spokój,
bo nie znają gorzkiej prawdy,
o tym, że ich też już nie ma...
Komentarze (4)
życie toczy się koło Ciebie.....
O jej.Smutny wiersz o życiu, które "przechodzi
obok"...
Smutny i jeszcze smutniejszy z uwagi na świadomą
bezczynność. Nicnierobienie to grzech zaniedbania.
Smutny.