Na pustyni życia
Dziś już nie pamiętam nawet
Kiedy byłam Sobą...
Sama Sobie i dla Siebie
W Swoim żyjąc świecie...
Owinięta własnej duszy
Tkanym naiwnością szalem
Zespolona z gamą tęsknot
W Dobru kładąc wszelką wiarę
Nurzająca się beztrosko
W dzikich marzeń słodkiej cieczy
Której gęsty strumień płynął
I miał płynąć wiecznie...
Nie wierzyłam, że nadejdą czasy
Kiedy potok marzeń wyschnie
A młyńskie koło duszy
Przestanie obracać się
Z kolejnym transportem pragnień...
I prychnęłabym wzgardliwie
Na każdego!
Kto by wówczas przepowiedział mi
Tę suszę...
Komentarze (7)
:)Pozdrawiam jeszcze raz:)
Nigdy nie nadejdą takie czasy:)Pozxdrawiam ciepło+++
Autorka podkreśla tu wielki szacunek, jaki żywi dla
własnej Osoby pisząc o Sobie (odmienianej w różnych
przypadkach) zawsze z Dużej Litery.
Krzemanka* Wybacz;)
Dzięki Krzemionka:) Poprawiłam;)
Ładny wiersz o tęsknocie za marzeniami z młodości (tak
odbieram) Wers "Tkanym naiwnością szalem" wydaje mi
się mało czytelny. Może lepiej byłoby: "Niczym
naiwności szalem", lub inaczej. A może to tylko mój
problem. Pozdrawiam.
Życie wprowadza korekty do planów, marzeń, nadziei i
przychodzi czas,twardego stąpania po ziemi...