Życie rozbudzone szeptem.
Otwieram oczy..
Żyję..
Za oknem nadal słychać szum wiatru..
Żyję..
Głos Mamy, choć bezgłośny - wciąż ten sam
głos dzieciństwa..
Żyję..
I moi Ukochani - ich Strach w oczach
zaczerwienionych łzami oczekiwania,
ukojony uśmiechem i promieniem słońca na
mej twarzy..
Żyję..
I ból.. niezmienny choć coraz
wyraźniejszy.. Nieludzki.. Zbudzony nagle..
Potworny..
Ale to nie jest ważne.. Najważniejsze nie
jest już tak ważne, jak wczoraj..
Dziś widzę odwrotnie - od dziś nieważne
jest najważniejsze..
Od dziś szept jest wołaniem,
A wołanie ciszą..
Bo żyję!
Żyję!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.