Życie ucieka i wspomnienia uśmierca
Złapała mnie chandra
Dziś skrzyknąłem z mojej ulicy chłopaków
cisza jak makiem zasiał
żadnego odzewu, żadnego znaku
Gdzieście się podziali moi rówieśnicy
tylu nas było na młodzieńczej ulicy
zeszliście w podziemia,
jak ja jeszcze schodzę do piwnicy
Krzepcy, weseli, radośni silni w barach
co drugi to bizon, żubr taran
pragnę chociaż jednego, niech będzie cap
baran
Zwyczajna kolej rzeczy, niezmienne słońce i
gwiazdy
moim rówieśnicy po za ziemią się pochowali
nie spotkam chłopaków, a byli wczoraj żywi
i cali
Autor: slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (2)
smutne to nasze przemijanie
Śmierć zawsze przychodzi nie w porę.
To pewnie zła moja odpowiedź i niepotrzebna. Bo tu się
na nią nie czeka.
Nie umiem pocieszyć, mogę tylko napisać, że piękny
poetycki jest ten wiersz.