Jak kurant oznajmia chwilę dnia
Oczy pozbawione snu, radosne jak poranek.
Kawa i bezwolne czynności które są uwertura
dnia, grzanki chrupiące z nadtopionym
żółtym serem , talarki surfinii z patelni
posypane warzywkiem, muzyka fortepianowa z
płyty. Muzyka zawsze budzi mego
ducha, dotyka wolnością
Melancholia, kwiecień, pod oknem żółta łąka
przetykane bielą stokrotek.
Jak kurant oznajmia chwilę dnia, tak dotyka
mnie tęsknota, cudowność doznania.
Dziś, właśnie dziś bez powodu, dziś coś
niespokojnego, mgiełka nad głową wisi w
powietrzu
Tak się czuję gdy młodzieńczo kochałem,
wtedy moja dusza wyrywał się do świata moje
serce bije mocniej.
Wsłuchuję się w sobie, podziwiam tą żółtą
łąkę patrząc z balkonu, i te rozległe
niebieskie niebo.
Jeszcze puste ulice, ten ranek, ta
tajemnica, strząsam z siebie niepokój, mam
ochotę, mam ochotę wirować, stuk obcasów na
trotuarze gdzieś znika, niebo błyszczy
przysłaniam dłonią oczy. Gdybym zatańczył,
gdybym tańczył świat wirował by
wspomnieniem, w tańcu zawsze czułem się
wolnym, jej bliskość, jej zapach, umyka
wspomnienie.
Biały papier zapełniam słowami, same
tańczą moim nastrojem, to taka rzadka
chwila, niepokoju i oczekiwania.
Przezywam coś co było, zapomniane.
Świeży powiem wiosenno wiaterku, słowa lgną
na papier, jakby prowadziła mnie tajemnicza
siła. Coś się wydarzy, coś pięknego
Czas oczekiwania, czekam
Wychodzę naprzeciw na moje poletko
świata
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (1)
witaj przyjacielu
z wielką przyjemnością zatańczyłem w Twoich wersach
brawo
pozdrawiam