O życiu
Chciałbym odejść do kraju
Gdzie wiatr bez przerwy goni
Gdzie wszystko pozbawione jest woni
A ludzie nie mają ciała
Ani rąk, nóg czy serca
I każdy z nich to własny swój morderca
Chciałbym odejść, lecz bez uśmiechu na
twarzy
Chciałbym, żeby mnie tu nie było
Żeby smutno mego bytu już się zakończyło
Żebym nikomu nie musiał przynosić wstydu
I dawać powodów do zmartwień
Żebym już nie kłopotał się łamaniem mojej
nieśmiałości barier
Beze mnie na tym świecie zapanuje święty
spokój
Po raz ostatni zawieram z Wami przymierze,
nierozerwalny pokój
Mój pociąg właśnie kończy swoją podróż
Wysiadam, jakiś głos mówi mi
Tutaj właśnie swoje ciało złóż
A teraz chciałbym zniknąć, chcesz wiedzieć
gdzie?
Mój kraj jest… Jest o tam! W
górze…
Lecz dopóki co, jeszcze jedno mam
życzenie
Kiedy będę odchodził, nie puszczaj mojej
dłoni
A na pożegnanie złóż ustami na mej zimnej
skroni
Swój hołd
Komentarze (1)
Nigdzie nie odchodz zostań z nami,głowa do góry,weż
się w garść i uwierz w siebie...zobaczysz dasz
radę...masz moją pomocną dłoń...w Twoim wierszu jest
pełno smutku,niepewności,żalu i rozgoryczenia,wyrzuć
to z siebie,bo tak trzeba,a póżniej będzie juz tylko
lepiej...