Żyletka
Wzięłam do ręki żyletkę,
Narzędzie zagłady.
Blask ostrz mnie przeraża,
Boję się.
Nie chce.
Jej dotyk na mej skórze,
Taki zły, zimny, okrutny.
Nie.
Nie chce, nie potrafię, nie umiem.
Życie jest zbyt piękne by umierać,
By się ranić, okaleczać
By dążyć ku zagładzie, samo destrukcji.
Nie chce.
Nie.
Aaaał boli!
Nieee.
To boli.
Już nie mogę.
Tak wiele cięć, tak wiele krwi.
Chce przestać!
Nie potrafię.
Ona jest jak narkotyk,
Dzięki któremu umieram.
Jest jak kara za wszystkie grzechy
świata.
Już nie mogę.
Tyle krwi!
Chce żyć!
Nie mogę.
Już za późno.
Umieram.
Wiersz ten zawdzięczam pewnemu człowiekowi....I nigdy więcej!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.