*** W POSZUKIWANIU PRAWDY ***
Bezradny spoglądam na ludzi Którzy tylko głowami kiwają W nich litość me słowo budzi Oni swojej duszy nie poznają Dlatego wierszem tak mówię Głoszę też w słowie pisanym Żeby to, co w duszy zakryte Zostało przez nas poznanym
W poszukiwaniu prawd życia ścieżki świata
zdeptałem
Na wiele z zadanych pytań odpowiedzi
szukałem
Mędrców rozpytywałem, uczonych w wiedzy
zagajałem
Zadawalającej odpowiedzi od nikogo nie
dostałem
Do ksiąg mądrych zaglądając przez światłych
pisanych
Szukałem usilnie wyjaśnień dotąd mi nie
znanych
U biegłych w sztukach tajemnych, magii
czarnej, białej
Wierzeniach ludów antycznych, w populacji
całej
O sens istnienia człowieka daremnie się
dowiadywałem
A zaspokojenia głodu duszy z nikąd nie
doznałem
I umęczony wróciłem do miejsca z którego
wyruszyłem
Zniechęcony fiaskiem wędrówki, głowę
zwiesiłem
Nagle coś we mnie zagrało... wtem doznałem
olśnienia
Wstałem pełny energii... coś miałem do
zrobienia
Otwarły się w mych myślach komórki dotąd
zamknięte
Zasłony szczelnie zakryte opadły, choć
niechętnie
Jak jasną błyskawicą z niebios cała prawda
się objawiła
Bo ona na dnie mej duszy, zawsze ukryta tam
była
I nie szukam już odpowiedzi w żadnej
księdze mądrości
Gdyż w Nas są zawarte prawdy o ludzkiej
godności
Moje słowa... z duszy płyną wezbranym strumieniem Moje słowa... wypełnione najczystszym pragnieniem Moje słowa... we wszechświecie głośno pobrzmiewają Moje słowa... ludzkim duszom dziś spokoju nie dają Napisany Warszawa dnia 22.02.2007r.
Komentarze (1)
Przybądź rzęsisty deszczu Magii, byś mógł oczyścić
duszę moją, by wspięła w górne liny żagli i pofrunęła
w bezkres zdroju. Deszczu zimniejszy w me południa,
pozmywaj z oczu niepokoje, przecież mam pytań dwa
tysiące, a w sercu różne dziś nastroje. Dlatego proszę
dumne ptaki, by dziś zabrały wrogie myśli, co dręczą
duszę i w przekroju, dzielą me serce w drobne części
.Na żadne dziwne wątpliwości nie umiesz szczerze
odpowiedzieć, bo wiedziesz drogą ku przyszłości, choć
zakrętami ku północy! Z spojrzeniem płynie rwący
strumień w rzekę dziś marzeń przemieniony, otwiera w
myślach białe pole, w rzęsach zalotnie rozwichrzonych,
co zesztywniały w niepogodach jakby słomiane dziś
chochoły. Lecz czy uchronię własną wolę, co pragnie
grzebać w ptasich piórach? Jakby już chciała
zapamiętać, że też przeczeka w dreszczach burze,
choćby już żadnych triumfów może nie przeżywała w
firmamentach, lecz upadała w ostrych zrębach, by
wreszcie może to zrozumieć, że wiedza mieści się w
rozumie i w samym sercu też na pewno. Te myśli
przecież dotknie mój osobisty BIAŁY ANIOŁ.