W sypialni Platona
któremu byłam pierwszą... :)
Zataczają się upojne pocałunki
Kolistym wybrzeżem
Ciał
By kochać aż tak...
Do początku rzeczy
Do tchnienia, drżenia...atomu
Do ostatniej kreski życia
Na białym niebie skowronki
Gorący atak słodko napływa
W oczekiwaniu, trwaniu
By wreszcie poczuć aż tak
Być w stanie snu
Pisać tylko cienie
Dotykać dna jego jaskini
Tworzyć wielkie acz tkliwe echo
I łkać, topnieć...
Grawerować w skale
rozkosz
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.