MAMONA
najwięcej mamy siebie samych
co chcemy mieć naszym nie będzie
a sobą sami pogardzamy
na „nie” na zawsze i na
wszędzie
płaczu też mamy z kąta w kąt
poprzelewany żal zbłąkany
i portfel niczym wycieraczkę
w którą sumienia wycieramy
polerowany mamy uśmiech
na zamówienie, a w wieczory
święcimy konwulsyjny taniec
prostacki walc pseudo pokory...
z sumienia wyciśnięte wino
pijamy gdzieś ukradkiem z rana
aż nieba błękit się dokona
portretem niepewnego Pana
bo sporo mamy tej niewiary
gdzie prawda żyje tak po prostu
gdy my karmieni pstrokacizną
spadamy w bagno prosto z mostu...
chowamy w dłoniach twarze - luki
chybnie szukając prawd w kamieniach
i mamy jeszcze miejskie bruki
na spółkę z podobnymi w cieniach...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.